Na dnie Bałtyku zalega nawet ponad 500 000 ton amunicji i broni chemicznej z czasów II Wojny Światowej. Na ten problem zwrócił uwagę Piotr Müller podczas posiedzenia Komisji ds. Rybołówstwa w Parlamencie Europejskim. Europoseł odniósł się także do limitów połowowych, które mają negatywny wpływ na polskich rybaków.
Zanieczyszczone dno Bałtyku
– Chciałbym się skupić na kwestii zapobieżenia negatywnym skutkom środowiskowym działań, które mogłyby być związane z pozostawionymi po II wojnie światowej elementami broni, amunicji czy środków chemicznych, które zalegają na dnie Bałtyku – mówił Piotr Müller. Amunicja i broń, które zalegają na dnie morza, to ogromne zagrożenie dla ekosystemu, ale także zdrowia ludzi i jakości połowów.
Europoseł zwrócił uwagę także na zanieczyszczenia przez różnego rodzaju działalność przedsiębiorców, ale również ścieki komunalne, które trafiają do Bałtyku.
Limity połowowe niszczą rybaków
Limity połowowe miały chronić zasoby rybne, ale niestety niszczą w praktyce rybaków i ich firmy. Pomimo wprowadzenia ograniczeń, zasoby ryb nie odbudowują się tak, jak zakładano. Rybacy, których rodziny od pokoleń żyły z morza, tracą nadzieję na przyszłość.
– Musimy wprowadzić politykę, która będzie jednocześnie chronić ekosystem i dawać nadzieję na przyszłość rybołówstwa na Bałtyku – podkreśla Müller.