🧵 Trwa dyskusja o nowym rzeczniku prasowym rządu. W tym czasie dostałem sporo wiadomości odnoszących się do czasów, kiedy sam pełniłem tę funkcję. Dziękuję za wszelkie dobre wiadomości. To naprawdę miłe.
Piotr Müller wysoko postawił poprzeczkę innym rzecznikom. Również tym z PiS. I chyba przyzna to każdy dziennikarz zajmujący się polityką. pic.twitter.com/jLSmSd8Vo9
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) June 11, 2025
Korzystając z okazji chciałbym też napisać kilka o słów o tym jak wyglądała ta praca w zespole świetnych i zaangażowanych współpracowników. Gdy zostawałem rzecznikiem rządu wiedziałem jedno: albo zbuduję dobry i zaangażowany zespół albo zginę 🤭
Funkcję pełniłem w czasie największych kryzysów ostatnich lat: pandemia, wojna na Ukrainie, atak hybrydowy na granicy z Białorusią, kryzys energetyczny i inflacyjny.
W takich momentach komunikacja rządu musiała działać szybko, odpowiedzialnie i zespołowo.
To była wspólna praca świetnych ludzi z Centrum Informacyjnego Rządu – zaangażowanych, konkretnych, oddanych swojej roli.
Jak to było zbudowane? Wrzucam kilka refleksji od kuchni, jak to wyglądało 👇
🧵 Trwa dyskusja o nowym rzeczniku prasowym rządu. W tym czasie dostałem sporo wiadomości odnoszących się do czasów, kiedy sam pełniłem tę funkcję. Dziękuję za wszelkie dobre wiadomości. To naprawdę miłe.
— Piotr Müller (@PiotrMuller) June 12, 2025
Korzystając z okazji chciałbym też napisać kilka o słów o tym jak… https://t.co/m2qbmwWi3m
🔵 Po pierwsze: zaufanie i dostępność
Najważniejsze było to, że miałem bliski kontakt z Premierem Mateuszem Morawieckim.
Zawsze mogłem do niego wejść. Gdy prosiłem o rozmowę, traktował to jako sygnał, że sprawa jest istotna – i znajdował czas.
🟦 Premier ufał mi i mojemu wyczuciu komunikacyjnemu. Wiedział, że jeśli coś zgłaszam, to nie bez powodu – i często dawał mi przestrzeń do działania bez zbędnych instrukcji.
🟦 Bez tego zaufania i dostępu – skuteczna komunikacja po prostu nie byłaby możliwa.
🟦 Uczestniczyłem w RZZK, posiedzeniach rządu, zespołach, które decydowały o najważniejszych sprawach. Dzięki temu nie tylko wiedziałem, co komunikować, ale też dlaczego i w jaki sposób zapadły konkretne decyzje.
🔵 Po drugie: zespół i zaangażowanie
W Centrum Informacyjnym Rządu zbudowaliśmy zespół profesjonalistów – co ciekawe również często o poglądach dalekich od rządu, dla którego pracowali. Ale wiedzieli, czym jest służba cywilna i że obywatele muszą wiedzieć, co robi państwo.
🟦 CIR to była prawdziwa machina – skrupulatnie zbudowane zespoły, które odpowiadały za całość rządowej komunikacji: od organizacji wydarzeń (a Premier Morawiecki miał często po kilka punktów dziennie, bo chciał być blisko ludzi), przez kontakt z mediami, social media, monitoring prasy, pisanie komunikatów, obsługę UDIP i zapytań dziennikarskich, patronaty, kampanie promocyjne, aż po pełne zaplecze administracyjne.
🟦 Dbaliśmy o przepływ informacji: regularne odprawy kierowników, współpraca z biurami prasowymi ministerstw i urzędów wojewódzkich, warsztaty i spotkania międzyzespołowe. Bez dobrej wymiany informacji wewnątrz – nie ma dobrej komunikacji na zewnątrz.
🟦 Każdy mógł zgłaszać pomysły, mówić otwarcie, jeśli coś nie działało. Chodziło o to, żeby zespół miał przestrzeń do rozwoju i realnego wpływu.
🟦 Wprowadziliśmy onboarding, wymiany międzywydziałowe, konkretne procesy – żeby urzędnicy czuli, że mają wpływ i możliwości. Jasne, nie każdy chciał z tego korzystać, ale przestrzeń i ścieżki były.
🟦 To był też czas wdrażania prostego języka w administracji. Pracowaliśmy nad tym świadomie, bo wiedzieliśmy, że obywatel musi zrozumieć informacje szybko i bez barier.
😔 Szkoda, że dziś wielu z tych profesjonalistów po prostu wyrzucono lub zmuszono do odejścia (KPRM, ministerstwa, urzędy centralne i wojewódzkie). Niektórzy zostali – ale bez współpracy i wsparcia z góry nawet najlepszy specjalista niewiele zdziała.
🔵 Po trzecie: stała i szybka komunikacja
W czasie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, po wybuchu kolejnego etapu wojny na Ukrainie, w trakcie pandemii i innych kryzysów – miliony Polek i Polaków codziennie wchodziły na gov.pl, żeby sprawdzić rzetelne informacje o decyzjach rządu. W dobie dezinformacji to miało ogromne znaczenie.
🔵 Komunikaty powstawały pod ogromną presją czasu – ale zawsze pracowaliśmy nad prostym, jasnym językiem. Tak, by każdy mógł szybko zrozumieć, co się zmienia i co robić.
🔵 Gdy Premier kończył wystąpienie, komunikat był już na stronie. Nie musiałem tego sprawdzać – ogłaszałem to z mównicy, bo wiedziałem, że zespół zadziałał. Zawsze była podwójna weryfikacja i gotowe FAQ. Aktualizowane, gdy pojawiały się kolejne pytania.
🔵 Gdy zapadały najtrudniejsze decyzje – np. o zamknięciu granic – mogliśmy liczyć na urzędników szykujących komunikaty dla obywateli. Wszyscy mieliśmy jeden cel: ograniczyć panikę i dać ludziom jasne informacje.
Do dziś też pamiętam, jak o 5 rano – tuż po wybuchu wojny w Ukrainie – zespół CIR był już w KPRM, bo właśnie taka była procedura. Wiedzieliśmy, że trzeba działać natychmiast. Wdrożyliśmy pracę 24/7 i nawet łóżka polowe były ustawione w departamencie. Mieliśmy absolutną gotowość do szybkiej reakcji na każdy scenariusz i organizację briefingu w każdym momencie dnia i nocy.
🔵 Po czwarte: sprawna wymiana informacji
Od początku budowaliśmy zespoły i struktury, które umożliwiały szybki i skuteczny obieg informacji – szczególnie w sytuacjach kryzysowych.
🟦 W każdej instytucji – ministerstwach, urzędach wojewódzkich – wyznaczana była konkretna osoba do szybkiego kontaktu z CIR. Najczęściej był to rzecznik prasowy, ale nie zawsze. Kluczowe było, by ta osoba była „na krótkim łączu” – dostępna, szybka, z jasnym przekazem.
🟦 Zbudowaliśmy kaskadowy system komunikacji „z dołu do góry” – to my w centrum zbieraliśmy dane z resortów, urzędów i agend, żeby mieć pełen obraz sytuacji i tworzyć na tej podstawie rzetelne komunikaty.
🟦 Często wkłady z departamentów merytorycznych były zbyt specjalistyczne – dlatego stale szkoliliśmy biura prasowe, by przekazy trafiały do CIR już w formie syntetycznej, napisane językiem zrozumiałym dla obywateli i mediów.
🟦 I na tym nie koniec. Na podstawie wszystkich wkładów z danego dnia opracowywaliśmy codzienne briefy, które trafiały do biur prasowych wszystkich ministerstw.
Czasem przeciekały do mediów, wywołując ekscytację wokół „tajnych przekazów dnia” 😉
A w rzeczywistości? To było po prostu strategiczne spojrzenie na komunikację.
Bo ekspert od komunikacji w rolnictwie nie musi na co dzień śledzić spraw dyplomatycznych – ale jeśli dzieje się coś ważnego, powinien mieć do tych informacji szybki i jasny dostęp. Albo: gdy pojawia się problem z koleją – specjalista od komunikacji w resorcie sportu nie musi znać szczegółów, ale dobrze, żeby od razu wiedział, „o co chodzi” i miał gotowe stanowisko.
To była nasza filozofia: nie każdy musi wiedzieć wszystko, ale każdy powinien mieć dostęp do kluczowych informacji o tym, co się dzieje w państwie.
Jeśli ktoś zajmuje się komunikacją – musi rozumieć całą organizację, nie tylko swój fragment.
Tylko wtedy da się rzetelnie i skutecznie komunikować z otoczeniem.
🔵Po piąte: stałe briefingi rzecznika prasowego rządu
🟦 Jedną z sal KPRM przekształciliśmy w przestrzeń dla mediów – to tam odbywały się briefingi rzecznika rządu – starałem się, żeby były co najmniej raz w tygodniu, a w określonych okolicznościach codziennie.
🟦 Zespół pracował nad tym, żeby briefing był konkretny, aktualny i gotowy na każde pytanie. Przeglądaliśmy działania wszystkich ministerstw – tzw. dobre informacje trafiały na stół jako pierwsze.
🟦 Do każdego spotkania gotowych było ok. 100 slajdów (!) – dane, wykresy, konteksty. Wszystko aktualizowane przed briefingiem. Gdy tylko było trzeba, odpowiedni slajd trafiał na ekran w kilka sekund. Mój zespół wiedział: jeśli poruszam jakiś temat, to slajd musi być gotowy na jedno kliknięcie. Gdy wdrożyliśmy ten system po raz pierwszy, jeden z dziennikarzy zarzucił mi, że pytanie było ustawione 😉 Tym większe było zdziwienie, gdy na kolejnych konferencjach ci sami sceptycy… dostawali odpowiedź na slajdzie do pytania, które dopiero co zadali. (Naprawdę da się przewidzieć, co jest na agendzie).
🟦 Miałem swój „segregatorek” – z danymi gospodarczymi, bieżącymi informacjami i… zdjęciami dziennikarzy, którzy byli akredytowani na daną konferencję. Jak ktoś nowy pojawiał się na sali – wiedziałem, kto to i z jakiej redakcji.
Jeden z redaktorów zażartował nawet, że chętnie podeśle lepsze zdjęcie, bo zerknął, że w segregatorze jest za mało korzystne 😄
To była dobrze działająca maszyna. I była potrzebna.
🔵 Po szóste: serwisy gov.pl i PRESS ROOM
🟦 Wraz z zespołem cyfryzacji (ze wsparciem @januszcieszynski i @andruszkiewicz) wdrożyliśmy profesjonalny system PRESS ROOM – akredytacje, komunikaty SMS, szybki kontakt. Chodziło o to, żeby być bliżej dziennikarzy, działać szybciej i bardziej dostępnie. Ten system został następnie wdrożony we wszystkich ministerstwach.
🟦 Przy każdej sytuacji kryzysowej – pandemia, szczepienia, śnięte ryby na Odrze, kryzys na granicy – zespół CIR razem z gov.pl stawiał w kilka godzin dedykowany serwis informacyjny.
🟦 Kluczowa była też ścisła współpraca z biurami prasowymi ministerstw i urzędów. Regularne odprawy pozwalały każdemu być na bieżąco – nawet jeśli dany resort nie był bezpośrednio zaangażowany w dany kryzys.
🟦 Bo jeśli jesteś rzecznikiem ministerstwa kultury, to i tak musisz wiedzieć, co robi ministerstwo środowiska w sprawie Odry. Tylko wtedy komunikacja rządu może być spójna.
🟦 To było najważniejsze: stworzyć miejsce, gdzie obywatel znajdzie sprawdzone informacje – w zalewie sprzecznych komunikatów, emocji i plotek. I zadbać, żeby każdy urzędnik te informacje znał – niezależnie od tego, czy bezpośrednio się nimi zajmował, czy nie.
🔵 Po siódme: bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo było priorytetem rządu Mateusza Morawieckiego – ale także w komunikacji dbaliśmy o procesy, które je wspierały.
🟦 Pracownicy i dyrekcja departamentu brała aktywny udział w symulacjach kryzysowych (m.in. z RCB), współpracowała z departamentami bezpieczeństwa i rozwijała procedury wspólnej reakcji, część osób uczestniczyła w Wyższych Kursach Obronnych.
🟦 Każdy, kto pracuje z komunikacją kryzysową, wie, że kluczowe jest to, co zrobisz przed: przygotowanie scenariuszy, draftów, przeszkolenie ludzi, przećwiczenie reakcji.
Naszym celem było budowanie zdolności do komunikacji strategicznej – z wyprzedzeniem, a nie dopiero w trakcie kryzysu.
To był codzienny element naszej pracy. Bo bez tego – żadna szybka komunikacja po prostu nie zadziała.
🔵 Po ósme: wspólna identyfikacja wizualna
🟦 Jednym z ważnych projektów było ujednolicenie identyfikacji wizualnej całej administracji rządowej. Zamiast kilkunastu różnych logotypów – spójny system, z godłem państwowym, jednolitą nazwą i kolorystyką.
Ministerstwa, które wcześniej miały własne style graficzne i znaki (często niezrozumiałe dla obywateli), zaczęły komunikować się w czytelny i jednolity sposób.
To akurat “smaczek” dla wszystkich tych, którzy siedzą w komunikacji.
🔵 Po dziewiąte i wielokrotne: ludzie!
To ludzie tworzyli komunikację dla ludzi.
Dbaliśmy o przepływ informacji, dawaliśmy warunki do współpracy i zaangażowania. Bez względu na prywatne poglądy. Pracowali z nami ludzie, których wprost mogę nazwać „państwowcami”.
Dziękuję wszystkim, którzy współtworzyli ten czas i dokładali swoją cegiełkę.
Przykro mi, że wielu z Was później niesłusznie przypięto polityczne łatki. Wiem, jaką pracę wykonaliście. I jestem za nią wdzięczny.
Dziękuję Wam za to, że mogliśmy na Was liczyć.
🔵 Przykład? Kryzys powodziowy w 2024 roku.
Obecna władza miała dostęp do doświadczonych urzędników od komunikacji kryzysowej – ale z tego nie skorzystała.
Efekt? Przykład podręcznikowego chaosu informacyjnego.
W moim filmie pokazuję, co poszło nie tak i co można było zrobić lepiej:
🎥 ZOBACZ: „Powódź 2024 – pokazuję chaos informacyjny rządu”
🔵 Na koniec – refleksja.
Praca w komunikacji to proces ciągły. Nigdy nie osiąga się idealnego punktu, w którym wszystko działa perfekcyjnie i nie da się już nic zrobić lepiej.
Każdy, kto pracuje w tym obszarze, wie, że zawsze jest coś do poprawy – coś, co dziś zrobilibyśmy szybciej, jaśniej, skuteczniej.
Tak było też u nas.
Nie wszystko się udawało.
Zdarzały się sytuacje, w których brakowało decyzji politycznych – bo przecież rządzenie państwem to ogromna machina, w której nie zawsze wszyscy myślą tak samo i decyzje nie zawsze zapadają od razu.
Nie na wszystko dało się odpowiedzieć. Nie na wszystko w odpowiednim czasie. I to bywało frustrujące.
Ale codziennie robiliśmy, co mogliśmy – z pełnym zaangażowaniem, odpowiedzialnością i przekonaniem, że to ma sens.
Za tę wspólną pracę – dziękuję. 🙌