Podczas debaty w Parlamencie Europejskim poświęconej wolności mediów, europoseł Piotr Müller zwrócił uwagę na fundamentalny problem – ograniczanie wolności słowa wewnątrz samej Izby, jak również w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Cała dyskusja odbyła się w czasie posiedzenia PE, na którym dyskutowane jest odwołanie Przewodniczącej Komisji Europejskiej – Ursuli von der Leyen.
– Chcieliśmy jasno przedstawić powody wniosku o odwołanie Ursuli von der Leyen. Zamiast debaty, większość dopuściła jedynie lakoniczne oświadczenia. Odebrano nam głos. Czy ktoś boi się prawdy? – mówił Piotr Müller.
Europoseł z frakcji ECR wskazał na trzy główne powody złożenia wniosku o odwołanie szefowej Komisji Europejskiej:
- politykę migracyjną, która – jak podkreślił – „zagraża bezpieczeństwu Europy”,
- Zielony Ład, który „prowadzi do ubożenia ludzi pracy i klasy średniej”,
- oraz umowę handlową z Mercosur, która według Müllera „została wynegocjowana w sposób nietransparentny i uderzy w rolników w całej Unii Europejskiej”.
W swoim wystąpieniu Piotr Müller odniósł się również do sytuacji w Polsce i praktyk stosowanych przez Donalda Tuska – jednego z liderów Europejskiej Partii Ludowej, tej samej frakcji, z której wywodzi się Ursula von der Leyen.
– Donald Tusk nie wpuszcza na konferencje prasowe największej konserwatywnej stacji informacyjnej w Polsce – Telewizji Republika. Fizycznie zabrania dziennikarzom wejścia. I to ma być wzór pluralizmu medialnego? – pytał Müller z mównicy PE.
Europoseł podkreślił, że coraz częściej to właśnie instytucje unijne – zamiast bronić wolności słowa – uciekają się do technicznych zabiegów, które ograniczają debatę i eliminują głosy krytyczne wobec dominującej linii politycznej.
– Nie milczymy. Jako europosłowie ECR bronimy nie tylko wolności słowa, ale i interesów obywateli. Naszym obowiązkiem jest mówić, gdy inni próbują zamilknąć debatę – zakończył Müller.pinia publiczna.

